Fotorelacje \ 18.08.2018 - Motoclassic Wrocław 2018
Motoclassic Wrocław 2018 za nami. Kurz z auta jeszcze nie zmyty, emocje jeszcze świeże – czas na relację.
Do Topacza, gdzie w pięknym otoczeniu, odbywa się doroczne święto klasycznej motoryzacji, ruszyliśmy po raz piąty. Mimo, że to już kolejna edycja to jednak zawsze jest inaczej, zawsze jest wyjątkowo.
Do Wrocławia ruszyliśmy już w czwartek, by w piątkowy poranek spokojnie wystartować w rajdzie bez konieczności zarywania kolejnej nocy, wszak to jakieś 500 kilometrów do pokonania 41-latkiem. Upał dawał się nieco we znaki, ale to jedna z tych charakterystycznych cech tej imprezy – nawet jak na chwilę zrobi się pochmurnie, a nawet lunie deszcz to i tak zaraz wychodzi palące słońce.
Piątkowy poranek na starcie rajdu przywitał nas kilkoma niespodziewanymi spotkaniami – okazało się, że tym razem na Dolny Śląsk wybrało się kilka znajomych załóg z Trójmiasta i okolic. 120 kilometrowy rajd po okolicach Wrocławia wiódł można powiedzieć szlakiem pałacowym. Odwiedziliśmy pałace i dworki, a nawet winnice. Kto chętny na zakup wyjątkowej nieruchomości miałby w czym wybierać. Mający bardziej przyziemne potrzeby delektowali się smakiem wina w piwnicach winnicy.
Romantyczne pałacowo-zamkowe scenerie były nie tylko obiektem, w których szukaliśmy odpowiedzi na pytania, ale też scenerią do autorskich prezentacji bajek o księżniczkach: były śpiące królewny, smoki, dzielni rycerze, czarownice i zatrute jabłka. Inwencja załóg, które miały odegrać krótkie scenki była niczym nieograniczona. Nic dziwnego, że na metę przybyły same koronowane głowy, a pomysłów na wykonanie korony było, co niemiara.
Jednak rajd to tylko jedna z atrakcji jaka czekała na uczestników. Pozostali bawili się na paradzie ulicami Wrocławia, by wieczorem spotkać się w bazie rajdu na wspólnej kolacji. W sobotę już od rana trwały ostatnie przygotowania do przyjęcia na terenie kompleksu Zamek Topacz wielkiej ilości publiczności. Kiedy już wszystko było zapięte na ostatni guzik pojawiła się publiczność podziwiająca pojazdy, a tych w tym roku było niemal 400. Przekrój pojazdów od najstarszych do najnowszych, od jednośladów do pojazdów gąsienicowych. Nie sposób wymienić wszystkiego – lepiej przyjechać i na własne oczy zobaczyć.
Jak zwykle brakło czasu by wszystko zobaczyć, z każdym dłużej pogadać, wszystko sfotografować. Pewnie dlatego już czekamy na rok 2019 i Motoclassic Wrocław 2019 🙂