Wydarzenia \ 18.02.2017 - Kilka rad przed zakupem pierwszego klasyka cz.2

Kiedy chcemy kupić zabytkowy samochód, ale nic nie wiemy, poza oczywiście wstępnie oszacowanym budżetem (który później okazuje się kilkukrotnie zaniżony, bo przecież tym pasja różni się od hobby, że na pasje jesteśmy w stanie wydać więcej niż nakazuje rozsądek).

Przed zakupem pierwszego zabytkowego pojazdu radziłbym zastanowić się nad dwoma aspektami. Po pierwsze: czy umiemy naprawiać pojazdy mechaniczne lub czy mamy zaufanego mechanika. Jeśli nie, to szukajmy egzemplarzy jak najmniej zużytych i jak najbardziej zadbanych. Polecam te mark, które słyną z niezawodności. Druga sprawa to dostępność części. Przy samochodzie współczesnym jedziemy do mechanika i on sam kupi część lub my udajemy się do sklepu motoryzacyjnego. Jeśli do naszego wehikułu części w hurtowniach już dawno nie ma? Czy będziemy w stanie znaleźć alternatywnych dostawców i czy jesteśmy pogodzeni z faktem, że przez kilka miesięcy nasz ukochany pojazd jest uziemiony i nie ma możliwości się nim przejechać? Jeśli nie to zdecydowanie postawmy na coś w miarę niezawodnego i popularnego.

Jeżeli zależy nam na zdobywaniu nagród na zlotach to nasz samochód powinien się wyróżniać, albo rzadkością danego modelu albo rzadkością wersji lub też wysokim stopniem oryginalności.

W przypadku kiedy mamy całą rodzinę pasjonatów nie polecam zakupu małego samochodu. Nawet jeśli na początku rodzina deklaruję niechęć do pasji to szybko może się to zmienić.

W wyborze pojazdu zabytkowego mogą nam pomóc okoliczne kluby, jeśli w pobliżu znajduje się klub sympatyków FSO czy FSM, możemy być pewni, że namówią nas na samochód tych marek.

Podsumowując: należy się dobrze zastanowić co będzie nas cieszyć oraz na co nas stać, żeby się nie skończyło na tym, że chciałbym Mustanga ale mnie na niego nie stać, więc zrezygnuję zupełnie z pomysłu. Przecież każde auto ma coś w sobie, a zabytkowe na pewno ma duszę.