Fotorelacje \ 09.08.2014 - III Gdyński rajd historyczny
W minioną sobotę 9 sierpnia 2014 r. wzięliśmy udział w III Gdyńskim Rajdzie Historycznym. Impreza została zorganizowana w kooperacji Automobilklubu Morskiego i Polskiego Touring Klubu.
W ciepły upalny poranek spotkaliśmy się w Gdyni Kolibkach, by wraz z 42 innymi załogami ruszyć w ponad 100 kilometrową, malowniczą trasę drogami i bezdrożami Kaszub. Kiedy przed imprezą organizatorzy z dumą pisali, iż właśnie zakończyli ostatni objazd trasy i to w dodatku w ciemności, nie widziałam w tym nic niezwykłego. Jednak wczoraj kiedy przemieszczaliśmy się zgodnie ze wskazówkami itinerera zrozumiałam, co mieli na myśli. Trasa za dnia była piękna, malownicza, czasem brukowana, czasem szutrowa. W nocy jednak musiała być ciemna, odludna i jeszcze raz ciemna. Wielki plus za pokazanie ciekawych zakątków naszego regionu, łącznie z łąką Mercedesów, gdzie najmłodszy i najstarszy z nas chętnie by został.
Pytania z trasy ciekawe, choć jak na wyżej wspomnianych organizatorów, to proste i bezpośrednie. Dlatego tym razem mieliśmy prawie wszystkie odpowiedzi poprawnie;-) Zadania za to były już bardziej wymagające. Zadanie, w którym trzeba było wykazać się zarówno znajomością motoryzacji, jak i działalności największych marek motoryzacyjnych w strefie nie motoryzacyjnej, stanowiło nie lada wyzwanie dla wszystkich. Zresztą nie tylko w tej konkurencji załogi miały okazję wykazać się wiedzą. W zadaniu filmowym, gdzie do rozpoznania było 12 fragmentów filmów, niezbędna była znajomość polskiego kina. Ze względu na różnorodność zadań każdy miał szansę, by uplasować się w klasyfikacji generalnej na dobrej pozycji. Nie lada wyzwaniem było zadanie o kryptonimie „Tyczki”, które wymagało precyzyjnego wyczucia swojego pojazdu. Zapowiadane zadanie sprawnościowe polegało na nakręcaniu nakrętek na śruby na czas, oczywiście wcześniej trzeba było dopasować właściwe rozmiary.
Nie zabrakło próby sportowej, która rozegrana została na parkingu przed gdyńskim centrum handlowym. Emocji nie brakowało.
Warto wspomnieć, że poza pojazdami zabytkowymi w imprezie wzięły również auta współczesne. Były załogi jednoosobowe, były załogi wieloosobowe i jak się okazało obecność pilota wcale nie była konieczna do zajęcia czołowego miejsca, o czym świadczy wynik m.in. Warszawy.
Ponieważ startowaliśmy jako jedna z pierwszych drużyn również na mecie byliśmy dość wcześnie. Reszta drużyn przybyła znacznie później, my natomiast mieliśmy czas na odpoczynek, poczęstunek z grilla i pogawędki z kolejno przybywającymi uczestnikami. Z opowieści wynika, że nie obyło się bez małych przygód, jak np. interwencji leśniczego, któremu nie podobało się miejsce, w którym odbywało się zadanie filmowe. My jednak dotarliśmy do mety zgodnie z założonym czasem i bawiliśmy się świetnie. Pogoda dopisała aż do ostatniej chwili, kiedy już po zmroku w ostatnim momencie odczytywania wyników lunął deszcz. Wszyscy, którzy pozostali na ogłoszenie wyników potraktowali to jako sygnał do zakończenia imprezy i w strugach deszczu ruszyliśmy w stronę domów.
Mam nadzieję, że w przyszłym roku odbędzie się kolejna runda Gdyńskiego Rajdu Historycznego, bo chętnie weźmiemy w niej udział.