Fotorelacje \ 26.06.2016 - II Zlot Samochodów Zabytkowych Na Warmii
W minioną sobotę wybraliśmy się do Olsztynka, gdzie Olsztyński Klub Motorowy, zorganizował II Zlot Pojazdów Zabytkowych na Warmii, w trakcie którego odbył się dodatkowo II Rajd Świętojański. My w okrojonym składzie do Olsztynka pojechaliśmy w sobotę, by wziąć udział właśnie w rajdzie.
W naszej załodze tym razem zabrakło podstawowego kierowcy, dlatego tym razem rola pilota została powierzona młodemu pokoleniu, które spisało się na medal, a ja po raz pierwszy zajęłam miejsce kierowcy Mercedesa w trakcie rajdu. Muszę przyznać, że kiedy już powrócimy do startów w pełnym składzie, będziemy musieli ustalić, kto i kiedy jest kierowcą, a kto pilotem, bo także moja niespełna 10 – letnia pilotka, także świetnie poczuła się w tej roli . Obawiam się, że będziemy wkrótce walczyć o rolę pilota. Najmłodszy musi jeszcze nauczyć się czytać, więc jeszcze nie ma problemu.
Wracając do samej imprezy to od pierwszej chwili urzekło mnie serdeczne przyjęcie, choć skład naszej załogi i odległość jaką pokonaliśmy, by wziąć udział w samym rajdzie wywołał małe zaskoczenie grona organizatorów. Zanim ruszyliśmy w trasę czekała nas odprawa i obiad, a później coś, co w tak upalny i słoneczny dzień po kilku godzinach w samochodzie bez klimatyzacji, jest bezcenne – kąpiel w jeziorze. Bezcenne orzeźwienie wodą z warmińskiego jeziora dało nam świeże siły do nocnego rajdowania.
Pierwszy etap rajdu odbył się w godzinach popołudniowych i wiódł po malowniczych szosach Warmii. Choć na samym początku nasza załoga zaliczyła małą pomyłkę w odczytywaniu wskazań itinerera, to już później pełna koncentracja pilotka, sprawiła, że bez trudu dotarliśmy do mety pierwszej pętli rajdu. Etap jazdy na regularność nie do końca nam się udał, ale wcale nie zepsuło nam to zabawy. Całkiem nieźle za to poszło nam na próbie sportowej, w której należało na czas pokonać trasę slalomu. I tu zaliczyłam debiut, bo dotychczas nie miałam przyjemności sprawdzać sportowych możliwości beczki. Mimo, że jednostka napędowa naszego klasyka zdecydowanie nie jest dynamiczna, jechało się świetnie.
Poza zgubieniem obu magnetycznych numerów startowych na trasie pierwszego etapu nie mieliśmy żadnych niemiłych niespodzianek. Miła niespodzianka czekała na nas w ośrodku Perkoz, gdzie znajdowała się baza zlotu, bo kiedy my pokonywaliśmy trasę rajdu, piłkarze reprezentacji Polski w zaciętej walce pokonali Szwajcarię i tym samym weszli do ćwierćfinału Mistrzostw Europy w piłce nożnej.
Po krótkim odpoczynku i kolejnej kąpieli w jeziorze ruszyliśmy na nocną część rajdu. Co prawda ze względu na długie czerwcowe dni niewielką część trasy pokonywaliśmy w ciemności jednak i to pozwoliło poczuć wyjątkowy klimat imprezy. Druga pętla rajdu rozpoczęła się o godzinie 20 i poza przejechaniem zadanej trasy we wskazanym czasie tym razem za zadanie mieliśmy również rozwiązanie testów z zakresu motoryzacji. Tu odczuliśmy brak naszego kierowcy, który zdecydowanie przewyższa nas wiedzą, ale parę odpowiedzi udało nam się poprawnie udzielić. Kiedy oddaliśmy drugą część testów zapadła całkowita ciemność, a na nas czekało jeszcze trochę kilometrów wąskimi, odludnymi drogami Warmii. Punkt kontroli czasu opuściliśmy jako przedostatnia załoga i wkrótce samotnie przemierzaliśmy miejsca, o istnieniu których pewnie nigdy byśmy się nie dowiedzieli. Z rzadka tylko gdzieś w oddali migały tylne światła uczestniczącej w rajdzie Skody 105, co dodawało nam otuchy. I utwierdzało, że dobrze jedziemy. Zanim dotarliśmy na metę mieliśmy jeszcze małą przygodę, którą na pewno długo zapamiętam i która będzie dla mnie nauczką, by lepiej sprawdzać, gdzie wjeżdżam. Krótko przed metą, tuż przed leśnym odcinkiem prowadzącym szutrową drogą bezpośrednio do ośrodka, zjechałam na pobocze, by ostatni raz sprawdzić, czy czegoś nie pominęłam w teście. Zjeżdżając jednym kołem na pobocze nie zauważyłam w ciemności dużej gałęzi, ale zauważyłam, że nie mogę zmieniać biegów. Okazało się, że konar wlazł pod podwozie, gdzie podobno (nie znam się:)) znajdują się elementy skrzyni biegów i je zablokował. W lekkiej panice próbowałam usunąć to bez szarpania z jednej strony i z drugiej, ale bez powodzenia. Pomocy udzieliła mi przesympatyczna załoga z terenowego Mercedesa (pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję), której kierowca bez trudu usunął przeszkodę i szczęśliwie mogliśmy ruszyć do mety.
Już bez przeszkód dotarliśmy do mety, ja wraz z moją dzielną załogą, którą gościnnie wsparła trzecia nieletnia miłośniczka rajdów, Laura. Muszę przyznać, że cała trójka, Dominika, Marcel i Laura to dzielni mali rajdowcy, a takiej wspaniałej załogi, jak ja nie miał nikt inny!
Zwieńczeniem drugiego dnia zlotu, a dla nas rajdu, było wieczorne spotkanie przy grillu i wręczenie nagród dla zwycięzców, a także dyplomów i pucharów dla uczestników zlotu.
Niedzielny powrót do domu okazał się doskonałym pomysłem, bo w sobotnią noc pokonało nas zmęczenie i emocje. Bawiliśmy się doskonale i na pewno jeszcze nie tylko wrócimy do Olsztynka, ale także przy najbliższej okazji wybierzemy się na kolejną imprezę organizowaną przez Olsztyński Klub Motorowy. Warmia urzekła nas nie tylko pięknymi krajobrazami, które oglądaliśmy podczas rajdu, ale również serdeczną atomsferą, co na pewno pozostanie w naszej pamięci na długo!
I jeszcze zdjęcia Artura Kusto www.arturkusto.pl