Fotorelacje \ 31.10.2014 - II Rajd halloweenowy
Mimo, że w niedzielę oficjalnie pożegnaliśmy sezon to halloweenowy wieczór spędziliśmy rajdowo. Świetną okazję do spędzenia 31 października w gronie miłośników klasycznej motoryzacji była impreza zorganizowana przez grupę Youngtimers Trójmiasto i Classic Moto Story, czyli II Rajd Halloweenowy.
Już kilka minut po godzinie 19 w piątkowy wieczór w mrocznej scenerii okolic oliwskiej Kuźni Wodnej zaczęły gromadzić się niecodzienne pojazdy. Z ich wnętrz zaczęły wyłaniać się przedziwne postacie. Plac bardzo szybko zapełnił się, a wilkołaki, diabły, wampiry czy wszelkiego rodzaju nieumarli beztrosko przechadzali się między autami, zajadali się zapiekankami i innymi smakołykami z foodtracka, w oczekiwaniu na start. A wszystko przy wtórze przerażających dźwięków prosto z horrorów. Samochody podzielono na kategorie ze względu na markę lub kraj produkcji. Niemal 40 pojazdów wystartowało, by wspólnie jako grupa dojechać najpierw na parking pod sopocką Operą Leśną, gdzie organizatorzy przygotowali pytania specjalnie na tę okazję. Poszczególne grupy wspólnymi siłami odpowiadały na pytania nierozerwalnie związane dniem 31 października. Obecność wspomnianych już indywiduów gwarantowała wyrównaną walkę, wszak warto dobrze znać siebie i swoje otoczenie;-) Miejsce testu okolicznościowego również świetnie wkomponowało się w koncepcję imprezy – zabrakło jedynie zawodzenia wilkołaków, a psy z pobliskiego schroniska chyba wyczuły towarzystwo z daleka, bo i ich nie było słychać.
Prosto z Sopotu ruszyliśmy do Gdyni. Halloweenowo przystrojone auta wywoływały wśród innych użytkowników dróg efekt przyklejania się do szyb. Może dlatego, że niecodziennie się spotyka samochody całe w pajęczynach, z wydrążonymi w dyniach lampionach czy z gigantyczną dynią na pace. Dodatkowo niektóre wyraźnie nosiły znamiona udziału w przestępstwach – wystające fragmenty ciał z bagażników, goście w kominiarkach, czy beemka, którą poruszali się bossowie mafii. Była karetka, ale podejrzewam, że tym razem załogę mogli stanowić łowcy skór, a nie personel medyczny. Podobnie licznie reprezentowane duchowieństwo nie budziło zaufania, szczególnie, że niektórzy z nich lekko już zzielenieli i spoufalali się z niezbyt żywą osóbką w kaftanie bezpieczeństwa. Nawet rodzina Adamsów wysłała swoich ludzi na rajd.
Szemrane towarzystwo spotkało się na mecie, która mieściła się na Skwerze Kościuszki. Jak się okazało dekoracje wytrzymały cały przejazd i większość załóg szczęśliwie dotarła do mety. Tutaj zanim nastąpiło ogłoszenie wyników zdążyliśmy wywołać niemałe zdziwienie wśród przypadkowych przechodniów.
Podobnie jak przed rokiem dzięki Rajdowi Halloweenowemu spędziliśmy ten dzień w świetnej atmosferze i tak też się bawiliśmy. Jesteśmy pod wrażeniem ogromu pracy włożonej w przygotowanie przebrań uczestników i ich pojazdów. Dobrze, że na mapie trójmiejskich imprez old – i youngtimerów pojawiła się również ta, bo jest jedyna w swoim rodzaju. Do zobaczenia w przyszłym roku!!!