Fotorelacje \ 31.08.2014 - I Wystawa pojazdów produkcji polskiej

Niedzielne popołudnie spędziłem w Kuźni Wodnej w Gdańsku Oliwie, która to Kuźnia Wodna po raz kolejny gościła na swoim terenie samochody zabytkowe i klasyczne oraz – którego ze swojej sympatii do jednośladów okresu PRL nie mógłbym pominąć – motocykl WSK. Obecność właśnie kultowej „Wueski” nie była przypadkowa – tym razem odwiedziłem bowiem imprezę poświęconą konkretnie wyrobom polskiego przemysłu motoryzacyjnego na przestrzeni lat – była to I Wystawa Pojazdów Produkcji Polskiej organizowana przez FSO Pomorze we współpracy z Kuźnią Wodną.

Impreza od samego początku zapowiadała się bardzo ciekawie choćby dlatego, że wśród zaproszonych gości byli Adam Klimek znany z programu „Samochód marzeń: kup i zrób” z TVN Turbo i pan Ludwik Różniatowski – twórca rekonstrukcji legendarnego, pionierskiego wytworu polskiej motoryzacji – samochodu CWS T-1. Przede wszystkim jednak zaciekawiła mnie osoba pana Edwarda Pietrzaka który również był zaproszony – dyrektora FSO z lat 1982-1988. I ta informacja chyba mówi sama za siebie – pan Edward jest nie tylko żywym świadkiem historii polskiej motoryzacji, lecz po prostu również jej współtwórcą.

Od godzin porannych nie można było mieć pewności co do pogody jaka będzie towarzyszyła imprezie, lecz dzień okazał się względnie ciepły i ładny, więc z przyjemnością pojechaliśmy z kolegą na miejsce chwilę po południu. Nie zastaliśmy zbyt dużej frekwencji, lecz impreza dopiero rozpoczynała się. Na miejscu okazało się też, że Adam Klimek z TVN Turbo niestety nie będzie mógł się pojawić, lecz z przyczyn na które organizatorzy nie mieli wpływu. Nie mniej jednak co mnie interesowało najbardziej, to było wystąpienie pana Edwarda Pietrzaka, oraz oczywiście – można tak powiedzieć – główni bohaterowie dnia, czyli po prostu pojazdy.

Krótko po dotarciu udaliśmy się więc posłuchać wystąpienia pana Pietrzaka. Wspinał się on po wszystkich szczeblach w fabryce FSO, począwszy od montera, skończywszy na stanowisku dyrektora który próbował dokonać zmian i rozpocząć nowy okres dla tej fabryki. Mogliśmy prosto z jego ust usłyszeć tę historię i poznać jego punkt widzenia. Co smutne jednak, jak to zwykle gdy mowa o rozwoju i przełomach w polskiej motoryzacji – na nadziejach i planach się skończyło, a ogromne ambicje pokonała polityka i trudna sytuacja gospodarcza.

Kolejnym bardzo ciekawym punktem imprezy było wystąpienie pana Ludwika Różniatowskiego który przybliżył nam historię samochodu CWS T-1 i zaprezentował swoją bardzo wierną rekonstrukcję. Zaskoczeniem było, że samochód jeździ niemal na co dzień w okolicach Trójmiasta. Wystawa była okazją do przyjrzenia się mu z bliska czy nawet zadania osobiście pytań konstruktorowi. Skorzystaliśmy z tej okazji i zdecydowanie należą się wyrazy uznania, bo rekonstrukcja jest tak zbliżona do oryginału jak tylko pozwalały na to dostępne zdjęcia i dokumentacja, która się praktycznie nie zachowała. Ogrom i dokładność wykonanej pracy powalają.

CWS był chyba najciekawszym pojazdem jakiego mogliśmy podziwiać, bo przecież jednym jedynym na świecie takim egzemplarzem, lecz oczywiście ciekawych aut było wiele. Mogliśmy zobaczyć praktycznie cały przekrój powojennej polskiej motoryzacji, również bardzo rzadkie odmiany niektórych pojazdów, jak choćby 125p ‚Jamnik’, czyli 6-drzwiowa limuzyna na bazie popularnego ‚dużego Fiata’. Był również oryginalny Polonez Coupe czy nawet Polonez RHD, czyli eksportowy na rynki o ruchu lewostronnym, a więc z kierownicą po prawej stronie. Oprócz tego oczywiście różne Polskie Fiaty, Polonezy, Syreny, ale i Zastavy 1100p, które to na mocy współpracy z FSO – również były montowane na Żeraniu. Była jedna Warszawa i niestety tylko jeden jednoślad, o którym wspominałem już wcześniej – WSK 125.

Impreza ani trochę nie zdawała się być zamknięta dla członków klubu i nikt spoza społeczności właścicieli polskich pojazdów nie musiał czuć się autsajderem, jak to często się zdarza na spotkaniach pojazdów określonej marki czy pochodzenia. Można było śmiało porozmawiać z właścicielami i obejrzeć auta z bliska. Organizatorzy zaoferowali naprawdę fajny sposób na spędzenie tego popołudnia i niska frekwencja, zwłaszcza przy tak dobrej jak na ostatnie tygodnie pogodzie, powinna dziwić. Szkoda też, że pojawił się tylko jeden jednoślad, bo jakby nie patrzeć Polska była w drugiej połowie lat 70. potęgą światową w produkcji motocykli. Myślę, że tego zdecydowanie zabrakło. Myślę też, że kolejna edycja imprezy potrzebuje lepszej promocji. Kolejna, bo organizatorzy na zakończenie imprezy już zapowiedzieli, że za rok ponownie zorganizują wystawę. Nie mniej jednak, jak na pierwszą edycję, wypadło bardzo fajnie i należą się wyrazy uznania, bo impreza była naprawdę udana. Ze względu na gości jakich zdołali sprowadzić, szczególnie pana Edwarda Pietrzaka, nawet pomimo nieobecności Adama Klimka z TVN Turbo. Pozostaje życzyć organizatorom powodzenia i do zobaczenia za rok – ja na pewno się zjawię.

 

Maciej Wojanrowicz – tekst

Piotr Ziarkowski – zdjęcia