Fotorelacje \ 03.12.2017 - Mikołaje na Motocyklach 3miasto – XV Edycja
Teoretycznie w grudniu miało się już wiele nie dziać w kwestii naszego udziału w imprezach motoryzacyjnych, a jednak okazuje się, że nadal trochę się dzieje. Z racji rozpoczęcia przygody z jednośladami w tym roku po raz pierwszy wzięliśmy udział w wyjątkowej imprezie, czyli trójmiejskich Mikołajach na Motocyklach.
O ile od dobrych kilku lat śledzimy poczynania pozytywnie zakręconych motocyklistów, którzy w strojach Mikołajów przemierzają Trójmiasto, tak czynny udział w tym wydarzeniu wzięliśmy po raz pierwszy.
Była to jubileuszowa, XV-ta, edycja charytatywnej imprezy, w której warunkiem uczestnictwa jest wykup „cegiełki”, które przeznaczone są na ciepłe posiłki dla wychowanków ośrodków szkolno-wychowawczych, a także na upominki dla najmłodszych pacjentów trójmiejskich szpitali. Szczytna akcja już od lat skupia motocyklistów i użytkowników quadów, którzy dzieląc się swoją pasją pomagają innym sami się przy tym doskonale bawiąc i dając dużo radości innym.
W tym roku całą rodziną dołączyliśmy do tej zabawy. Na tę okazję z zacisznego miejsca zimowania wyłonił się nasz 40 letni motorower Jawa oraz blisko 35 letnia Honda Custom. Mimo, że grudniowy poranek przywitał nas malowniczym mrozem nikt nie odpuścił zabawy. Gdyby z taką łatwością i chęcią nasze dzieci wstawały do szkoły, jak w ten niedzielny poranek, życie byłoby o wiele spokojniejsze:)
Dojazd na miejsce zbiórki pod gdańskim stadionem z każdym kilometrem w liczniejszym towarzystwie zmotoryzowanych motocyklistów zapowiadał niezłą zabawę. I tak też było. Około 2 tysięcy maszyn, jeszcze więcej uczestników i tłumy na ulicach – nic dziwnego, że w tak gorącej atmosferze chłód nie był tak dokuczliwy jak mogłoby się wydawać.
Mimo, że imprezę zdominowały pojazdy współczesne okazało się, że naszym pojazdom jeszcze bardzo daleko do tytułu „najstarszych sań” – wśród najstarszych maszyn znalazły się motocykle liczące po 70 lat, a były też WSK-i, Dniepr, Komar i inne zabytki, na których podziwianie trochę niestety brakło nam czasu.
Szczytny cel, doskonała zabawa i niesamowita atmosfera – warto było wziąć w niej udział – po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni.