Fotorelacje \ 09.09.2017 - IV Zlot Fiata 126p i klasyków

Ostatnią sobotę spędziliśmy w Inowrocławiu na IV Zlocie Fiata 126p i Klasyków, który organizował tamtejszy PRL Team. Wśród przeszło 400 zarejestrowanych załóg królowały Fiaty 126p, w każdej możliwej wersji, kolorze i stanie zachowania. Wśród licznego grona Maluszków pozostałe klasyki stanowiły ciekawe urozmaicenie, ale i tak to one były głównymi bohaterami spotkania. Można było zobaczyć, że ile ludzi tyle pomysłów na samochód – dla każdego co innego jest istotne, czy to zgodność z oryginałem czy wyjątkowa stylizacja, ale to sprawa drugorzędna. Podstawą jest pasja.

Trwający cały dzień zlot miał na tyle bogaty program, że po prostu nie dało się być wszędzie. W tym roku poza tradycyjnym spacerem do Solanek można było wziąć udział w spotkaniu z Arkadym Fiedlerem, podróżnikiem, który o swojej podróży Fiatem 126p napisał książkę „Maluchem przez Afrykę”. Trudno o lepsze dopasowanie gościa specjalnego imprezy niż w tym przypadku. Dużo zabawy sprawiła oczywiście parada ulicami miasta. Kilkaset pojazdów na kilkadziesiąt minut przykuło uwagę okolicznych mieszkańców, choć byli i tacy, którzy za wszelką cenę musieli rozbić eskortowaną przez policję kolumnę.

Dzieciaki jak zawsze były zachwycone nieograniczonym dostępem do atrakcji, takich jak dmuchańce czy ścianka wspinaczkowa. Poza wodą nic więcej nie brakowało im do szczęścia przez wiele godzin;) Mimo wszystko znalazła się też chwila by zobaczyć pokazy gaszenia ognia i samemu spróbować ugasić ogień gaśnicami.

Starsi również doskonale się bawili, między innymi biorąc udział w konkursach. Slalom i strzał do bramki w alkogoglach i inne konkurencje sprawnościowe bawiły i widzów i uczestników – o nudzie nie mogło być mowy. Na głodnych i spragnionych czekał bufet obsługiwany w mistrzowskim tempie przez członków PRL Team Inowrocław.

Dzień pełen atrakcji i pozytywnych emocji zakończyło wręczenie nagród. Po raz kolejny w nasze ręce powędrowała nagroda za najdłuższy dystans pokonany na zlot. O ile pokonanie tej odległości klasykiem było samą przyjemnością z jazdy, tak konieczność zerwania się z łóżka o 5 rano w sobotę by przybyć na czas niekoniecznie.

Jedynym co nas zaskoczyło podczas zlotu był pierwszy dzień bez deszczu. Po wielu deszczowych dniach jedynym wspomnieniem złej pogody pozostało lekkie błotko, ale i ono nie zakłóciło doskonałej atmosfery i świetnej organizacji zlotu.

Dziękujemy za doskonałą zabawę całej ekipie organizującej imprezę i gratulujemy sprawności działania!