Fotorelacje \ 02.08.2015 - IV Karsiński Rajd Weteranów Szos

Podstępnie i niemal niezauważalnie przemknął pierwszy miesiąc wakacji i nadeszła pierwsza sobota sierpnia. Wraz z nią jedna z tych imprez, na które czeka się cały rok, czyli IV Karsiński Rajd Weteranów Szos.

Do Karsina pojechaliśmy już trzeci raz, więc doskonale wiemy czego się możemy spodziewać. Mimo tego organizatorom udało się nas zaskoczyć, zarówno ilością uczestników, jak i tym, co przygotowali dla przybyłych.

Z roku na rok przybywa chętnych, by wraz z Stowarzyszeniem Karsiński Klub Weteranów Szos, bawić się wraz z innymi miłośnikami zabytkowych pojazdów i w radosnej, pachnącej etyliną atmosferze spędzić dzień.

W ubiegłym roku na imprezie pojawiło się niemal dwieście pojazdów. Tym razem było nas jeszcze więcej: 91 samochodów, 131 motocykli, 37 motorowerów, 2 bojowe wozy strażackie, 2 rowery i autobus, w sumie 600 osób… Grono uczestników poszerzyło się o pojazdy nieco młodsze, ale zarówno youngtimery, jak i auta terenowe doskonale wpisały się w formułę imprezy. Wszyscy, bez względu na to czy przyjechali jednośladem czy samochodem, bawili się znakomicie. Podobnie jak widzowie.

Gwoździem programu była parada na trasie Wiele – Karsin – Wiele. Na jej czele ruszyła milicja i fiat pick-up,a za nimi morze motocykli i motorowerów, samochody osobowe, pojazdy terenowe i specjalne, czyli wozy strażackie. Całość zamykał autobus, którym udział w paradzie mogli wziąć, ci którzy przyszli popatrzeć na zgromadzone eksponaty. Kolumna wydawała się nie mieć końca. Kolorowa masa pojazdów cieszyła oczy mieszkańców i turystów, których na ulicach było mnóstwo. Nawet ci, którzy byli przypadkowymi świadkami imprezy i musieli czekać aż rzeka klasycznych pojazdów przepłynie, umożliwiając swobodny przejazd, wyraźnie nie mieli nam tego za złe sądząc po ich uśmiechach i nosach przyklejonych do szyb. Nie obyło się bez drobnych problemów, czasem maszyny musiały odpocząć, inne miały pecha złapać gumę, ale nawet to nie było w stanie zepsuć zabawy.

Kiedy pojazdy wróciły z przejażdżki i zajęły swoje miejsca na przygotowanych parkingach uczestnicy ruszyli posilić się, by później ze zdwojoną energią wziąć udział w konkursach i zabawach oraz trzymać kciuki za wygraną w loterii fantowej. Było o co walczyć, bo lista nagród i sponsorów była naprawdę imponująca. Kto miał najwięcej szczęścia mógł wrócić do domu z dodatkowym jednośladem – skuter ufundowany przez Stowarzyszenie Karsiński Klub Weteranów Szos wygrała w loterii Pani Monika Kamińska. Na szczęściarzy czekały też meble, loty paralotnią i wiele wiele innych ciekawych fantów. Oczywiście były też nagrody dla uczestników, przyznawane nie w drodze losowania, ale w trakcie burzliwych obrad jury.

Podczas imprezy nie zapominano o najmłodszych. O ich dobre humory dbał najprawdziwszy klaun, zachęcając do wspólnej zabawy i konkursów. Były też magiczne sztuczki. Rodzice, którym nie straszne dziecko całe w cukrowej wacie, mogli przekazać najmłodszym specjalny kupon, uprawniający do odbioru słodkiego upominku. Muszę przyznać, że doświadczenie pozwala coraz łatwiej, szybciej i bez użycia drastycznych środków doprowadzić dziecko do jako takiego wyglądu po konsumpcji „piany”, czyli waty:)

Ilość pozytywnych wrażeń sprawiła, że IV Karsiński Rajd Weteranów Szos minął z prędkością błyskawicy i pozostaje nam tylko wpisać w przyszłoroczny kalendarz piątą, jubileuszową odsłonę imprezy i wyczekiwać jej z niecierpliwością.